Światowid Ilustrowany Kurjer Tygodniowy 09 stycznia 1932 roku
Sylwester w Stolicy
…Godzina piąta, szósta nad ranem. Na ulicach ruch jak w południu.
– Przed lokalami, gdzie w nocy odbywały się zabawy, rauty, bale – tłok.
Roześmiane, rozbawione twarze, przystrojone cudacznie w kolorowe czapeczki, cylindry, balonikami u guzików, wysypują się goście sylwestrowi.
Przed Oazą jakaś sympatyczna blondynka ściska serdecznie ręką posterunkowego, może się omyliła, może to szampan i jego skutki…
Ale jest wesoła, humorek ma. Bo gdzieby go nie było w Noc Sylwestrową i po Nocy Sylwestrowej.
Tam znowu facet we fraku z buteleczką przytulił się do latarni. Dobrze mieć czasami choć taki punkt oparcia, zwłaszcza po… Nocy Sylwestrowej.
Ale, na ogół dobrze jest.
– No i co pan na to?
– Hm… Ale panie Sylwester, ja panu coś powiem. Omyliłem się! dobrze! Ale tego mi pan nie powiesz…
Ludzie bawią się bo to wiesz pan Polak to tak: zastaw się, a postaw się.
Niejeden tam może był dzisiaj „zastawiony”, ale się bawił.
Kryzys panie tego jest i…
– Eh, co pan będzie zawracał gitarę, chodź pan lepiej na wódkę…
I poszli…